Walka z firmowym zadłużeniem

Walka z firmowym zadłużeniem

Patrząc na nowoczesną giełdę widać jak na dłoni, że nie zawsze wszystko jest w rękach właścicieli ani nawet akcjonariuszy. Historia przeróżnych dziwnych wypadków giełdowych obfita jest w przeróżne sytuacje, w których firma mocno zyskiwała, mimo że była coraz bardziej zadłużona lub bezwartościowa albo cały sektor dołował nagle i niespodziewanie, mimo że nikt nie widział przyczyn dla takiej brutalnej korekty w dół. Przykładem klasycznego wpływania na notowania są działania spekulantów rynkowych. To oni w dużej mierze odpowiadają za pojawienie się tak dużego kryzysu finansowego, albowiem przeszacowanie rynku nieruchomości doprowadziło do katastrofalnego wzrostu udzielanych złych pożyczek. Ostatecznie za wszystkie te nie spłacane na czas zobowiązania indywidualnych klientów banków komercyjnych czy też przedsiębiorstw zadłużających się na giełdzie odpowiedzieć musiała cała gospodarka. Wszystkie sektory, na których spekulanci dekadami zawyżali wartości poszczególnych firm czy materiałów produkcyjnych nagle zaczęły zniżkować. Ale wcale nie oznacza to, że spekulanci odpuścili sobie starania o kolejne zyski – znaleźli po prostu inne firmy czy inne rynki, na których znów przez lata zawyżać sztucznie będą wartość własnych udziałów. Trudno jest znaleźć jakąś alternatywę dla giełdy a jednocześnie jest ona pełna błędów.